Okey, opisze ten sen o Elzbiecie tutaj, chociaz nie bardzo mi sie chce, ale jutro pewnie bedzie mi sie chcialo jeszcze mniej albo I wcale.. Wspomne tylko ze Q Elizabeth snila mi sie moze z piec razy gora, przynajmniej innych snow nie pamietam.. W tym snie zjawila sie znienacka w domu mojej Babci nad polskim morzem, gdzie akurat przebywalam na wakacjach…. Bylam tak zaskoczona ze nie bardzo wiedzialam jak sie zachowac, a wiec najpierw zaproponowalam cos do jedzenia.. choc juz po chwili okazalo sie jednak ze do wyboru jest jedynie chleb, maslo I miod… ja to jednak bardzo ucieszylo I zaczela mowic o miodzie, a potem nagle od miodu przeszla do watku bursztynowego krolestwa I legendy o Juracie I bardzo chciala abym jej pokazala gdzie to jest, tzn. Gdzie kiedys miescilo sie to krolestwo.. wskazujac przy tym na pobliskie morze… Wtedy nastapil jednak przeskok I znalazlam sie z nia w Trojmiescie… ona mowila ze musi na chwile wrocic do Angli ale ze chce mi cos wyznac, a mianowicie ze w jej palacu znajduje sie moja kopia I wtedy wyswietlil mi sie dziwny film… widzialam tak jakby swoja rzezbe tyle ze tak dziwnie wykonana I cala oswietlona kolorowymi jakby swiatecznymi lampkami.. bardzo dziwne.. uslyszalam tez… I tu padly informacje o mojej Babci, Annie, wiedniu oraz numer 13… miedzy innymi… na koniec wracalam sama I chyba byla to jakas dzielnica Gdyni, musze tylko przypomniec sobie jej nazwe… I to tyle… Wiadomo jaki jest moj rzeczywisty stosunek do Elzbiety czy ogolnie rodziny krolewskiej, ale sen to sen…
VoiLa Tout
Livia
P.s
Ta dzielnica Gdyni to Witomino…
https://liviaflow.wordpress.com/2019/06/16/16-czerwca-2019-miedzysenne-powiazania/#comment-21385